Nigdy nie dopuszczaj do siebie myśli, że powinnaś zamilknąć. // Pieśń Jutra

Moja euforia po pokonaniu kaca książkowego nie trwała zbyt długo. Pani Shannon z niewiarygodną skutecznością przyszła i to wszystko podeptała.


Autor: Samatha Shannon
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 400
Data premiery: 26.4.2017r.

Ponieważ nie jest to pierwszy tom serii tylko trzeci, to nie będę się za wiele rozpisywać na temat fabuły. Tarcza czuciowa stanowi coraz większe zagrożenie dla jasnowidzów, którzy przez to są zmuszeni do podjęcia różnych działań. Paige rozkręca rewolucję na całego, a w poiwetrzu wisi ciężkie widmo wojny.

Szczerze przyznam, że zabirałam się do tej książki dwa razy. Za pierwszym bardzo chciałam, a nie mogłam się wkręcić (nie mam pojęcia dlaczego), a za drugim tak się wkręciłam, że nie chaiłam kończyć (Shannon dawaj czwartą część, bo ubiję!).



Poweiść jest pełna akcji. Niemal od pierwszych stron już się dzieje. Trochę trudno było mi się przez to "zaczepić", bo moja pamięć lekko szwankowała jeśli chodzi o szczegóły z poprzednich tomów, a Shannon nie bawi się w nieskończone przypominanie szczegółów (trochę nakreśla, ale niewiele). Naszczęście z tyłu mamy wspaniały słowniczek, który przychodzi z pomocą (ja nie korzystałam...taka jestem szaaaallona :) lubię życie na krawędzi...).

- W skali od jednego aż po grób jak bardzo niebezpiecznie to wygląda? 
- Wydaje mi się, że robiliśmy o wiele trudniejsze rzeczy. Chyba.

Jednym z głónych plusów tej powieści (oprócz systemu "magicznego" jasnowidzów) są zdecydowanie bohaterowie. Paige jedzie po całości z niczym się tam nie cacka! Halo ludzie! Robimy rewolucję! Krew! Pot i łzy! Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, więc spinać dupska i do roboty! No. Mniej więcej tak to wyglądało, ale jednak z drugiej strony to przecież tylko natsolatka, która ma nagle zarządzać całą społecznością i walczyć z systemem (wiem. zalatuje igrzyskami, ale to zupełnie inny poziom. Katniss może co najwyżej wylizać Paige buty... :) Tak, tak.
Nie przepadam-czytaj nienawidzę - panny Everdeen). Paige próbuje w tej całej nienawiści i wojnie nie zgubić swojego człowieczeństwa i całkiem ciekawie to wychodzi.

No oczywiście mamy Naczelnika (Looooooovvveeeeeee!!!). Sama osobiśie uwielbiam Refaitów. Ta ich oschłość i odraza do rodzaju ludzkiego i wszytskiego, co z nim związane mnie intryguje i pociąga.

Jeśli chodzi o czarne chraktery, to zostały świetie wykreowane (jak większość w tej książce). Nie są takimi putsakami. Jestem zły, bo ojciec matki przyjaciółki mojej kuzynki niechcący utopił w toalecie chomika mojej siostry. Nie! Te złe postacie mają jakieś drugie dno i wiele frajdy sprawiało mi rozpracowanie ich sposobu myślenia. No i Jaxon moim mistrzem.

A! I jeszcze jedno! Nie dajcie  się zwieść. W tych książkach nic nie jest takie, jakie się wydaje i nigdy nie można być pewnym, kto jest po naszej, a kto po przeciwnej stronie. Wspomnicie moje słowa.

Ogólnie rzecz biorąc książki z tego cyklu są świetne. Jedyne, co mi przeszkadza, to to, że wychodzą w tak strasznych odstępqch czasowych! Pani Shannon, szybciej! Ja tu umrę w oczekiwaniu na następne części!

Myślę, że osób, które czytały poprzednie tomy nie muszę zachęcać do przeczytania Pieśni Jutra.       A dla osób, które tego ne czytały mam jeden apel. Przeczytajcie! Naprawdę warto!

Miłego dnia! Ola :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 O jak książki , Blogger