opóźnienie, ale coś mnie zatrzymało (podziękujmy pani Shannon).
Autor: Cynthia Hand, Jodi Meadows, Brodi Ashton
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 432
Data premiery: 19.7.2017r.
W tej powieści mamy doczynienia z retellem historii Lady Jane Grey, która w oryginalnej wersji otrzymała koronę Anglii i rządziła tym krajem przez całe dziewięć dni (istne szaleństwo). Po tym czasie została elegancko zcięta. Ale spokojnie! W naszej wersji Jane pożyje trochę dłużej. Zostanie wydana za Gifforda Dudley'a przy pomocy swojego umierającego kuzyna, króla Anglii Edwarda. Mamy też smaczek fantastyczny czyli ewianów. Ewianie to osoby, które potrafią się zmieniać w jakieś zwierzę, ale niezawsze potrafią kontrolować swoje przemiany. I zgadnijcie co... Tak. Jane wyjdzie za Ewianina. Tak się składa, że Gifford jest w połowie doby koniem. Brzmi zabawnie? I dobrze, bo ta książka właśnie taka jest. Dosłownie koń by się uśmiał.
Dokładnie. Przy czytaniu tej powieści nie da się nie uśmiechać. Przepełniona jest świetnym, sakrastycznym humorem. Historia została potraktowana z przymróżeniem oka i czasami aż prześmiana. Całkiem fajnie to wyszło.
Jak widzicie na początku posta, książka została napisana przez trzy autorki. Kiedy się o tym dowiedziałam, to szczerze mówiąc, spodziewałam się jakiś odchyleń w stylu. Myślałam, że będę potrafiła rozróżnić, kiedy autorki się zmieniały, ale naszczęście nic takiego nie miało miejsca. Tę powieść czyta się jak każdą inną napisaną przez jedną osobę.
Skoro jesteśmy przy stylu pisania w tej powieści, to muszę powiedzieć, że się w nim zakochałam. Od pierwszej strony wiedziałam, że to jest MÓJ styl narracji (z różnymi odnośnikami do czytelnika, wskazówkami historycznymi, które pomagają nam umiejscowić się w czasie). Gdyby ktoś mi powiedział: Ola! Masz napisać książkę; to mniej więcej tak by to wyglądało.
Mamy doczynienia ze zmianami narracyjnymi (to samo co w Szóstce Wron). Bardzo mi się podoba ten zabieg, bo można poznać każdego z głównych bohaterów (Jane, Gifford i Edward). Bardzo polubiłam wszystkich. Pyskatą Jane o za wąskich biodrach do rodzenia dzieci, romantycznego Gifforda o nosie normalnym, który nie zakrywa połowy nieboskłonu i rozpaczającego Edwarda, który nigdy nie spróbuje nowego wynalazku Francuzów, jakim jest buziak z języczkiem, bo umiera na krztusicę. Każdy jest wyjątkowy na swój sposób.
-Poradzisz sobie-zapewnia ją tak, by tylko ona słyszała.
-Nie poradzę-rzekła zachrypniętym głosem.
-W takim razie- wzruszył ramionami- podziękujemy im za nadzwyczaj hojną ofertę władania całym krajem i pójdziemy do domu. Gwiżdżę na królewski dekret. Nie ma czasu na pierdoły, książki czekają.
Zapomniałam wspomnieć o tym, że Jane kocha czytać książki. Coś czuję, że byśmy się doskonale dogadały.
W powieści poruszono też w pewien sposób problem równości. Spór toczy się między Ewianami i ich zwolennikami, a Nieskalanymi, czyli takimi normalnymi ludźmi.
Przed przeczytaniem tej książki trochę się bałam, że to stare słownictwo i taka królweska atmosfera trochę mnie przygniotą. Wiecie, ja za bardzo nie przepadam za takimi klimatami, ale wszystko wyszło jak najlepiej. Stary język został doskonale wymieszany z tym "naszym". W książce czuć taki luz. Czytając tę opowieść, miałam wrażenie, jakby autorki się świetnie bawiły i tylko o to im chodziło.
Zdecydowanie polecam tę książkę. Świetna zabawa gwarantowana. Do 28.8.2017r. na moim instagramie trwa rozdanie, gdzie możecie zdobyć egzemplarz tej świetnej powieści. Zapraszam do udziału.
Miłego dnia! Ola :)
Jejku jak Ty wgl mogłaś pomyśleć, że twoje recenzje mogą być dziwne i bez sensu? Ja po tej recenzji nie mogę się doczekać kiedy przeczytam tą książkę! Super się bawiłam przy czytaniu twojej opinii ♥
OdpowiedzUsuńBuziaki
bookwormpl.blogspot.com
Ooooo... Jak miło. Cieszę się, że coś można z tego szaleństwa wywnioskować. :*
Usuń