O e-bookach słów kilka!

Z tego co zauważyłam, większość książkoholików stara się wystrzegać e-booków. Jak to książka nie z papieru?! Chociaż sytuacja się powoli zmienia i więcej osób zaczyna się do tych niepapierowych stworów przekonywać. Ja Wam dzisiaj opowiem o moich stosunkach z e-bookami.


Generalnie, to bardzo lubię czytać na czytniku. Szybciej mi idzie niż czytanie normalnych książek. Można dobrać sobie czcionkę, a powierzchnia ekranu przynajmniej w moim Kindlu nie jest podświetlana, więc nie niszczy oczu tak, jak czytanie np. na tablecie lub telefonie. Ekran jest niemal szary, więc okrutne białe strony wymiękają.

Najoczywistszą sytuacją używania czytnika jest oczywiście podróż. Nie trzeba nosić tysięcy ton książek, szczególnie przy dłuższych wyjazdach. Będąc w Anglii zawsze miałam ze sobą czytnik, co wcale nie dodawało wagi mojemu plecakowi, a przez trzy tygodnie przeczytałam trzy książki podczas codziennej jazdy autobusem z domu do szkoły.

Mamy już wagę, wygodę... Teraz czas na ceny! Mimo że na początku trzeba wydać już na ten czytnik, to ceny e-booków są często niższe od cen papierowych książek. Zresztą można liczyć wielokrotnie na różnego rodzaju e-bookowe bonusy. Na przykład kupując teraz Pieśń Jutra można było liczyć na O wartościach odmienności w gratisie.

E-booki ratują też skórę, kiedy nie mamy akurat, co czytać (sądzę, że u 99% czytelników tego bloga taka sytuacja raczej się nie zdarza, ale a nóż widelec!). Ja miałam kilka razy tak, że nie chciałam czytać  nic, co akurat miałam na półce. Wtedy wchodziłam sobie na jakąś stronę księgarni internetowej oferującej e-booki i dziesięć minut później bez problemu mogłam czytać (no i oczywiście nie trzeba płacić za wysyłkę :) ).

Jeśli skończy się dodruk jakiejś powieści, a my koniecznie chcemy ją przeczytać, to istnieje dość spora szansa na to,  że w formie elektronicznej książka nadal jest dostępna.

Czytnik daje także możliwość zaznaczania cytatów, które poźniej zbierają się w jednym miejscu. Dla mnie, jako osoby, która ma OBSESJĘ na punkcie cytatów, jest to bardzo wygodne. Miło sobie czasami usiąść i poczytać złote myśli...

Podsumowując ten długi wywód, czytniki są super w pewnych sytuacjach, ale dla mnie papierowe książki zawsze będą numerem jeden! Przecież e-booka na półce nie ustawię, o wąchaniu nie wspomnę! :)

A Wy co sądzicie o elektronicznych książkach? Macie czytniki? Korzystacie? Zastanawiacie się?

Miłego dnia! Ola :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 O jak książki , Blogger