Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów. // Szóstka wron

Wiele ludzi ma dość negatywne stosunki z panią Bardugo szczególnie po przeczytaniu tryligii Grisza. Ja tej serii nie czytałam, więc przygodę z autorką rozpoczynałam z czystą kartą. I wiecie co? Nie zawiodłam się. Szóstka wron wymiata!



Autor: Leigh Bardugo
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: MAG
Data premiery: 28.9.2016r.

Ale o co tam w ogóle chodzi? Kaz Brekker (mój następny mąż) jest szczególnie uzdlonionym złodziejem i kombinatorem. Pewnego dnia dostaje propozycję dużego zarobku. Baaaaaaaardzo dużego. Jest tylko jeden taki malutki haczyk. Musi włamać się do najbardziej strzeżonej twierdzy na Ziemi. Ale proszę państwa! Co to dla Kaza Brekkera? W najgorszym wypadku tylko zginą...

Kaz zbiera więc ekipę. Ta szóstka stanowi taką mieszankę wybuchową, że kiedy ich wszystkich poznałam, to zaczęłam się zastanawiać, czy oni aby w komplecie dotrą do tego Lodowego Dworu.

Bohaterowie są świetnie wykreowani. Każdy ma jakąś głębie. Nie są tylko płaskimi formami z kartonu, które autorka sztywno przepycha przez kolejne strony powieśći. Każdy z nich ma tajemnice. Tam jest tyle do odkrycia! Spokojnie o każdym z nich mogłaby powstać oddzielna książka. No i Kaz... <3 Taki doktor House, tylko że siedemnastoletni i nie grzebie w ludzkim ciele.

Akcja toczy się w idealnie wystopniwanym tempie. Ani nie wlecze się jakoś masakrycznie, ani nie pędzi na złamanie karku. Cały czas się coś dzieje, ale autorka dba o to, żebyśmy nie dostali zadyszki wprowadzając różnego rodzju retrospekcje.

Narracja prowadzona jest z perpspektywy każdego z sześciu głównych bohaterów. Nie jest jednak tak, że narracja sama w sobie się zmienia... Rozumiecie? Chodzi mi o to, że najpierw skupiamy się na tym, co dzieje się dookoła jednej postaci, a w następnym rozdziale towarzyszymy drugiej, ale narracja nadal jest trzecioosobowa.

Mamy też griszów, czyli ludzi obdarzonych mocami. Sam pomysł bardzo mi się podoba i mam ochotę sięgnąć po trylogię Grisza, ale trochę się boję po tych wszystkich złych opiniach... Się pożyje, się zobaczy. Zaczynając Szóstkę Wron w ogóle nie miałam pojęcia, że takie coś w tej powieści znajdę, więc było to dla mnie miłym zaskoczeniem. Wiecie... Lubię takie klimaty.

Podsumowując, książka jest bardzo przyjemna. Akcja wciąga, ale nie pędzi jak jakaś dzika gazela. Dawka świetnego humoru gwarantowana (Jesper i Kaz). Już nie mogę sie doczekać następnej części!

A Wy czytaliście? Podobało się? Jeśli ktoś czytał trylogię Grisza i Szóstkę Wron, to będę wdzięczna za opinię o jednym i drugim.

Miłego dnia! Ola :)

3 komentarze:

  1. "Szóstka Wron" mimo wad była i dla mnie całkiem przyjemną lekturą, ale kontynuacja trochę mnie jednak zawiodła. "Trylogii Grisza" nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki, za co bardzo dziękuję - było warto :)
    Czy od opublikowania tego posta przeczytałaś już może "Trylogię Grisza"? Ta książka także mnie ciekawi.
    W niedługim czasie na moim blogu również pojawi się recenzja "Szóstki Wron", więc bardzo zapraszam.
    miedzystronamiksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie przeczytałam Grisza, bo chcę na razie skończyć Kanciarzy. Jeśli przeczytam, to na pewno pojawi się rcenzja.

      Usuń

Copyright © 2016 O jak książki , Blogger